KodHTML

środa, 6 listopada 2019

18. Sznurkowanie 1

Kolaż Artura Popka "Regaty Sznurkowe"
Sztuka oparta o wytwarzanie ładnych kompozycji z udziałem linek i sznurków jest powszechna. Mamy biżuterię z sutaszu, rozmaite formy geometryczne utworzone z nici przeciągniętej między gwoźdźmi. Niektóre z nich robią na mnie ogromne wrażenie. Pomysł, cierpliwość, umiejętności i wizja artystyczna zdają się nie mieć granic. Przystępując do mojej przygody nie miałem najmniejszej wątpliwości, że idę w ślady kogoś, kto układał sznurek w celach artystycznych. Bardzo szybko odnalazłem taki przykład w Internecie.

Moje prace bazują na tym samym pomyśle. Staram się jednak wypełnić całą płaszczyznę - ramę obrazu - bez pozostawiania wolnych miejsc. Owo horror vacui nie jest jednak dla mnie obowiązujące bezwzględnie i robię wyjątki, ale są nieliczne i takie chyba pozostaną. Praca Artura Popka jest dla mnie inspiracją. Wariację na temat "Regat sznurkowych" wykonam, gdy dojrzeje we mnie ostatecznie całość kompozycji.

  Sznurek jest jak życie, czasami się układa a czasami nie. Układam sznurki, linki i liny w kompozycje na płaszczyźnie, kompozycje ujęte w ramy obrazu. Interesuje mnie szczególnie łączenie sznurków z przedmiotami z naszego życia codziennego. Elementy te powinny być związane pozytywnie z naszymi wspomnieniami, dlatego w moich pracach pojawiają się kamienie, minerały, muszle, płaskorzeźby, póki co, ważne dla mnie. Elementy te stają się fragmentem przestrzeni trójwymiarowej i są często umieszczone w centrum obrazu. Wspomnienia często wyciągnięte z szuflad albo pudeł zostają wyeksponowane, stają się ważniejsze niż były. Tak pojmuję interakcję między twórcą i potencjalnym odbiorcą moich prac: Powierz mi odrobinę własnych wspomnień, a ja zwrócę Ci obraz, który możesz umieścić na ścianie w ważnym miejscu.

    Praca ze sznurkami jest ciągłym eksperymentem. Istnieje niemal nieskończona różnorodność typów, wielość materiałów i technologii splotu tych materiałów. Nie sądzę, aby dało się stworzyć kopię jakiejkolwiek mojej pracy w rozsądnym czasie, zwłaszcza gdy materiałem twórczym są sznurki i linki z włókien naturalnych. 

  Przechodziłem po raz kolejny obok jednej z moich amatorskich grafik, które wykonałem ponad dziesięć lat temu. "Czy mogę ten obrazek wyrazić za pomocą sznurka przyklejonego do tektury?" - pomyślałem zdumiony nieoczekiwaną myślą. Przy najbliższej wizycie z jakimś markecie ze sznurkami kupiłem, co potrzeba i zrobiłem taki obrazek. Wynik mojej pracy widzicie poniżej. 


Po pierwszym obrazku ułożyłem nowe. Układanie było walką z materią, szukaniem właściwych rozwiązań technicznych, które mogły odtwarzać ideę; tę ideę, która tak łatwo pojawiała się w mojej wyobraźni. Pracę ułatwiała mi znajomość chemii. Dobrze było wiedzieć, czego można spodziewać się po dostępnych na rynku klejach, właściwościach innych materiałów. Powstały następne obrazki:



Zacząłem dołączać do układu sznurków dodatkowe elementy. Na lewym zdjęciu wypukły element trójwymiarowy, w kształcie przypominającym połówkę owocu kiwi, pokryłem dokładnie cienką linką. Powstało coś w rodzaju tajemnicy. Co jest pod spodem? Tego typu tajemnica, póki co, nie ma znaczenia. Znacznie ciekawsza rzecz pojawiła się przy okazji "zasznurkowania" kawałka cegły, który przywiozłem znad Bałtyku, a potem położyłem wraz z innymi kamieniami w ogródku. Myśl o  "rzeczy", którą zaanonsowałem,  rozwinę w jednym z następnych wpisów.

Styczeń 2015. Obrazek, który prezentuję jest wprawką mającą w tle mechanikę kwantową. Pomyślałem sobie, że "sportretuję" stałą Plancka. Zadanie okazało się prawie tak trudne, jak sama mechanika kwantowa. Porzuciłem myśl o wypełnieniu całej powierzchni układem linek bo układały się niesfornie. Gdy przyciskałem jakąś linkę z jednej strony, to uciekała mi natychmiast w inną. Postanowiłem pozostawić pewną swobodę przestrzenną dla stałej i stąd są miejsca pomalowane na czarno.


 Nie jestem jednak zadowolony z tych wolnych miejsc. Dowiedziałem się jednak, na co mogę sobie pozwolić, jak zachowuje się linka poliestrowa. Próba bycia artystą uczy pokory - ludzie również.

 Na portalu www.artysta.pl/profil/wojciechsz założyłem drugi album zatytułowany "Wyprawa na giełdę kamieni". Co roku na Politechnice Śląskiej organizowana jest giełda kamieni ozdobnych. W zeszłym roku pojechaliśmy tam ze specjalnym zadaniem znalezienia takich okazów, które nadają się do łączenia ze sznurkiem. Udało się kupić okazy odpowiednich minerałów. W jednym wypadku pokusiłem się o obróbkę mechaniczną nabytku. Oszlifowałem w taki sposób kalcyt pomarańczowy, że przypomina kształtem nos. Dzięki temu pomysłowi mogłem wkomponować go w okład sznurków, przypominający swoim kształtem profil twarzy:


 Wtedy naszły mnie wątpliwości. Mając sznurek w dłoni zastanawiam się, co można, a czego nie można z nim zrobić, jako materiałem artystycznym. Ograniczenia są spore. Wolność kompozycji koliduje z ograniczeniami wynikającymi z właściwości materiału. Nieco lepiej jest z barwą, ale i tu nie nie daje się nawet zbliżyć się do możliwości malarstwa, a czy grafiki. Ograniczenia te mają jednak pewną, subtelną zaletę. Sznurek "niesie". Jedna ułożona linia wyznacza trasę następnej. Wcale nie jest dokładnie pewne, jak układanie sznurka będzie przebiegało w odległych miejscach. Wyobraźnia podpowiada oczywiście efekt końcowy, ale szczegóły mogą być inne od wyobrażonych. Trudno jest osiągnąć głębię, perspektywę. W tym wypadku trzeba się odnieść do innych stref wrażliwości odbiorcy. 

    Malarstwo i sztuki graficzne zazwyczaj mają postać skończonego dzieła, wytworzonego w całości przez artystę. Patrzymy w zachwycie na coś, co możemy jedynie podziwiać, odbierać zawartą treść i emocje. Chciałbym nieco zmienić ten schemat. Między innymi o tym będą następne prace.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz