KodHTML

czwartek, 24 października 2019

3. Humor rysunkowy z dawnych lat (i jeden absurdalny tekst)

W ciągu kilkunastu pierwszych lat mojej pracy na Uczelni często odbywały się seminaria naukowe, proszone wykłady, kwitło naukowe życie. Obecnie formy tego zakwitu trochę się zmieniły. Po tamtych czasach pozostało mi sporo notatek, w których oprócz informacji naukowych bazgrałem rozmaite bohomazy. Paradoksalnie skupiałem się w ten sposób na temacie prelekcji. Nie wiem, czy są śmieszne (chyba nie), ale pokazują też kawałek mojej, na poły amatorsko-artystycznej duszy zanurzonej w profesjonalno-chemiczny sos:











































Były też takie seminaria, że rysowałem kwiatki. Musiałem więc mieć kwiecisty nastrój. Być może ktoś opowiadał o estrach, albo kolorach - już nie pamiętam.
















I na końcu, w miejscu, do którego chyba nikt nie dotrze, umieszczam zdjęcie adresu. Otrzymałem przesyłkę, która była zaadresowana na Katolicki Uniwersytet Lubelski w... Gliwicach i trafiła do mnie :)

Do post scriptum dodam absurdalny tekst, który napisałem po wysłuchaniu jakiejś prelekcji na temat oczyszczania związków organicznych. Powstał jakieś 27 lat temu:

Analiza przypuszczalna


Zanim przystąpimy do pracy w laboratorium, musimy przemyśleć szczegóły naszego pomysłu. Myślenie kreatywne jest bardzo podobne do znanego w praktyce preparatywnej procesu oczyszczania związków chemicznych przez krystalizację z roztworu. Zatem mamy pomysł, który składa się ze zbioru myśli (czyli przypuszczeń), z których jedne są genialne, drugie takie sobie, a trzecie idiotyczne. Musimy odseparować genialne przypuszczenia (zwane z cudzoziemska hipotezami) od niepotrzebnego balastu nic nie wartych idiotyzmów. W tym celu siadamy wygodnie w fotelu i magmę myślową zadajemy świeżo destylowanym przypuszczalnikiem. Mieszamy przez chwilę i przystępujemy do intensywnej pracy umysłowej. Wiadomo - wysiłek myślowy daje efekt grzania się mózgu. To dobrze, wtedy ogrzewa się przypuszczalnik, co pociąga za sobą rozpuszczenie wszelkiej maści przypuszczeń. Gdy jesteśmy już dostatecznie rozgrzani (nagrzani?), to okazuje się, że powstały roztwór przypuszczeń jest mętny od zawartych w mieszaninie, ordynarnych niedopuszczeń. Na gorąco odsączamy niedopuszczenia i utylizujemy je zgodnie z normami ISO (znaczy się - zapominamy). Po takiej pracy dajemy ochłonąć umysłowi, co powoduje ochładzanie wstępnie oczyszczonego roztworu przypuszczeń. Ochładzanie to powoduje wytrącenie się różnej wielkości i jakości przypuszczałów, które odsączamy od przypuszczalnika wyczerpanego i poddajemy selekcji. Średnie i niezbyt dobrze wykształcone przypuszczały możemy poddać analizie przypuszczalnej, ale niekoniecznie. Najpiękniejsze przypuszczały poddajemy analizie rentgenoprzypuszczalnej, za pomocą metod bezpośrednich, i dostajemy piękną, trójwymiarową strukturę naszych przypuszczeń. Oglądamy je i uzbrojeni w taką wiedzę udajemy się do laboratorium, aby przeprowadzić syntezę - przypuszczalną oczywiście.
         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz